Trwa ładowanie...

"The Lancet" pisze o Polsce. Lekarz: "Siedlisko bezprzykładnej ciemnoty"

Jedno z najbardziej prestiżowych pism medycznych na świecie "The Lancet" opisuje porażkę Polski w walce z pandemią
Jedno z najbardziej prestiżowych pism medycznych na świecie "The Lancet" opisuje porażkę Polski w walce z pandemią (Getty Images, The Lancet)

Jedno z najbardziej prestiżowych pism medycznych na świecie "The Lancet" opisało podejście Polski do walki z pandemią. Artykuł skupia się na bezprecedensowej rezygnacji Rady Medycznej i ogromnej umieralności wśród chorujących na COVID. Szpitale zapełniają kolejni zakażeni. Lekarze martwią się, że w ciągu następnych tygodni będzie jeszcze gorzej, a zwiększenie liczby covidowych łóżek będzie oznaczać brak miejsc dla innych pacjentów.

spis treści

1. Jeden z najwyższych wskaźników zgonów na świecie z powodu COVID-19

"Polska ma jeden z najwyższych na świecie współczynników umieralności na COVID-19 i ponad 100 tys. zgonów z powodu tej choroby. Odsetek szczepień wynoszący 56 proc., według danych z 18 stycznia, pozostaje w tyle za średnią UE wynoszącą 69 proc." - to fragment artykułu opublikowanego w "The Lancet".

"Według badań przeprowadzonych w zeszłym roku przez Warszawski Uniwersytet Medyczny na temat stosunku Polaków do szczepień wynika, że co trzecia osoba w wieku 18–65 lat deklarowała, że nigdy nie przyjmie szczepionki przeciwko COVID-19. Wątpliwości są szczególnie silne na obszarach wiejskich kraju, gdzie rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość ma mocne poparcie" - relacjonuje autor artykułu.

Zobacz film: "Koronawirus zmierza do endemii"

"The Lancet" wytyka błędy i zaniechania Polski w walce z pandemią. Szczegółowo opisuje styczniową rezygnację 13 z 17 członków Rady Medycznej przy premierze, wyjaśniając przyczyny ich decyzji. Są cytowane również wypowiedzi polskich lekarzy komentujących sytuację w kraju.

"Zrezygnowaliśmy, bo nie mieliśmy już wpływu na podejmowane decyzje" - wyjaśnia w wywiadzie dla "The Lancet" prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, były członek Rady Medycznej.

Od początku pandemii w Polsce z powodu COVID zmarło 105 tys. osób
Od początku pandemii w Polsce z powodu COVID zmarło 105 tys. osób (Getty Images)

Byli członkowie Rady Medycznej odnieśli się też do planów powołania przez rząd nowego składu, w którym mają zasiadać nie tylko eksperci medyczni, ale również ekonomiści i socjolodzy.

- Zalecenia, które przedstawiliśmy, były bardzo rozsądne. Obawiam się, że jeśli kolejna Rada Medyczna doradzi to samo, to rezultat będzie taki sam. A jeśli będą rekomendować to, co rząd chce usłyszeć, rząd nie będzie miał problemów, ale nic się nie zmieni – tłumaczyła prof. Anna Piekarska, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala im. Biegańskiego, była członkini Rady Medycznej.

- W tej chwili nie mamy certyfikatów covidowych, a 44 proc. populacji jest niezaszczepiona. Kolejna fala będzie dramatyczna - podkreślała ekspertka cytowana przez czasopismo.

2. Polska jako "siedlisko bezprzykładnej ciemnoty"

"Polska wreszcie zdobyła sławę w renomowanych periodykach naukowych. Niestety jako siedlisko bezprzykładnej ciemnoty" - tak skomentował publikację na Twitterze dr n. med. Konstanty Szułdrzyński, kierownik kliniki anestezjologii szpitala MSWiA w Warszawie, były członek Rady Medycznej.

Dr Szułdrzyński w rozmowie z WP abcZdrowie przypomina, że "The Lancet" to jeden z czterech najlepszych naukowych periodyków na świecie, który przede wszystkim opisuje najnowocześniejsze osiągnięcia medycyny i nie angażuje się w sprawy polityczne. Nagłośnienie sytuacji w Polsce nie wystawia nam dobrego świadectwa.

- Fakt, że to w ogóle opisują, świadczy o tym, że na świecie jest to odbierane jako kuriozum, że to jest zdumiewające - mówi dr Konstanty Szułdrzyński. - Na tle krajów rozwiniętych mamy bezprecedensową śmiertelność. Taką śmiertelność jak my - mają państwa bałkańskie, które są krajami znacznie uboższymi, o znacznie mniejszym potencjale systemu opieki zdrowotnej i jednak proporcjonalnie mniejszych aspiracjach cywilizacyjnych - wyjaśnia ekspert. Po prostu nie można pozwolić na to, żeby ludzie umierali. Żadne potencjalne niepokoje społeczne nie usprawiedliwiają przyzwolenia na to, żeby ludzie umierali, dlatego to jest takie kuriozalne - dodaje.

3. Cisza przed burzą w szpitalach

Prof. Magdalena Marczyńska, specjalistka chorób zakaźnych wieku dziecięcego z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego mówi, że trudno przewidzieć przebieg piątej fali, ale nikt nie ma wątpliwości, że przed nami ciężkie tygodnie.

- Nawet jeżeli ten wariant jest trzy razy mniej zjadliwy, to przy tak dużych wzrostach zakażeń liczba hospitalizowanych i tak będzie wysoka. Doniesienia z innych państw pokazują, że liczba zgonów jest jednak niższa. Miejmy nadzieję, że to się utrzyma, a Omikron będzie zbierał mniejsze żniwo, ale na pewno ludzie, którzy są w grupach ryzyka, którzy mają wielochorobowość, a są niezaszczepieni - są narażeni na ciężki przebieg choroby - wyjaśnia specjalistka chorób zakaźnych.

Lekarka zwraca uwagę na problem przekształcania kolejnych miejsc w szpitalach na covidowe i przypomina po raz kolejny, że to nie spowoduje zwiększania kadry, a jest to nasz największy problem.

- Jesteśmy wszyscy zmęczeni tą sytuacją, nie tylko lekarze. Jeżeli te wzrosty zakażeń utrzymają się w granicach 60 tys. i odsetek hospitalizowanych będzie poniżej 20 tys. - to jesteśmy w stanie to opanować. Ale wszyscy bronimy się przed zwiększaniem łóżek covidowych kosztem pozostałych. To oznaczałoby, że pozostali pacjenci będą pozbawieni opieki - przekonuje.

Prof. Marczyńska przyznaje, że na oddziałach pediatrycznych sytuacja już robi się skrajnie trudna.

- Nie chcę przekształcenia całego oddziału w covidowy, ale rzeczywiście łóżek covidowych w zasadzie nie mam i na większości oddziałów warszawskich jest podobnie. Mamy oddziały przepełnione maluchami, które niekoniecznie muszą mieć ciężki przebieg COVID, ale dodatkowo mają np. zakażenia układu moczowego, infekcje rotawirusowe, wysoko gorączkują. Wczoraj mieliśmy pięć odmów, bo nie mieliśmy gdzie położyć kolejnych dzieci. Na razie udaje nam się jakoś znajdować miejsca w innych placówkach. Nawet jeśli w wykazie mamy jeszcze jakieś łóżka wolne, to nie oddaje to stanu faktycznego, bo jeśli przyjmujemy dziecko z ospą czy z COVID-em, to ono blokuje całą izolatkę. Jeśli jest drugie łóżko wolne, to nie położę obok dziecka z ospą dziecka z COVID-19, żeby się zakaziło kolejną infekcją - wyjaśnia ekspertka.

- To było do przewidzenia, że podczas tej fali będzie bardzo dużo zachorowań wśród dzieci, bo najmłodsze poniżej piątego roku życia nie mogą być zaszczepione, a w grupie od pięciu do 12 lat odsetek dzieci zaszczepionych jest bardzo niski - dodaje.

Lekarka zwraca uwagę na jeszcze jeden problem, z którym zaczynają się zmagać kolejne oddziały i przychodnie.

- Wiemy, że Omikronem zarażają się wszyscy, personel medyczny nie jest wyjątkiem. Tu mamy kolejne ograniczenia kadrowe, to może spowodować rzeczywiście całkowitą niewydolność systemu - podsumowuje prof. Marczyńska.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze