Trwa ładowanie...

Zapominamy, że wciąż stanowi zagrożenie. COVID znacznie bardziej niebezpieczny niż grypa

 Karolina Rozmus
17.04.2023 23:00
SARS-CoV-2 wciąż nie powiedział ostatniego słowa
SARS-CoV-2 wciąż nie powiedział ostatniego słowa (East News)

Nawet łagodny Omikron stwarza ryzyko powikłań. To jednak dopiero początek złych wiadomości. Badania wskazują, że obok powikłań sercowo-naczyniowych, pulmonologicznych czy neurologicznych - SARS-CoV-2 może prowadzić do aktywacji uśpionej gruźlicy.

spis treści

1. Piąta dawka. Nieliczni się skuszą

15 kwietnia 1,7 mln Polaków otrzymało e-skierowania na piątą dawkę szczepionki. Uprawnione są osoby, które przyjęły dwie dawki podstawowe i dwa boostery. Przy tym osoby te muszą spełniać jeszcze co najmniej jeden warunek: wiek powyżej 60. r.ż., stwierdzone upośledzenie odporności lub kontakt zawodowy z chorymi na COVID-19 czy materiałem zakaźnym.

- Już od rana każdy z grona osób z e-skierowaniem może rejestrować się na szczepienie. Szczepionek nie zabraknie. Gorąco zachęcamy – przekazał w weekend PAP rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz.

Zobacz film: "W Stanach rośnie w siłę nowy podwariant Omikronu tzw. Kraken. Lekarka wyjaśnia, czy mamy powody do obaw"

- Nie mam wątpliwości, że pacjenci po przeszczepach będą się szczepić, bo chcą żyć, ale z medykami i seniorami może być już różnie. Część osób dziś myśli, że koronawirusa z nami nie ma, a szczepienia są obecnie zbędne – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej WUM.

Ekspert podkreśla, że duża część społeczeństwa poddaje się nieprawdziwej narracji, że zyskaliśmy odporność populacyjną, co potęguje przekonanie, że najgorsze mamy za sobą.

- W Polsce odporność poszczepienną ma nieco ponad 60 proc. populacji ogólnej, przy czym czwartą dawkę przyjęło 12-14 proc. W związku z tym "zaktualizowaną bazę danych wirusów" ma zaledwie kilkanaście procent populacji - mówi stanowczo dr Dzieciątkowski.

- Nie skupiajmy się na zaklinaniu rzeczywistości w wykonaniu Ministerstwa Zdrowia, które mówi, że ponad 90 proc. polskiego społeczeństwa ma odporność. Nie, wyraźnie trzeba stwierdzić, że ponad 90 proc. Polaków ma co najwyżej wykrywalne przeciwciała, które nie muszą gwarantować odporności. To są dwie zupełnie różne, a powszechnie mylone, kwestie – dodaje.

Gorąca zachęta faktycznie jest konieczna, bo zainteresowanie szczepieniami systematycznie słabnie. Tymczasem to m.in. powszechna dostępność szczepionek sprawiła, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła, że stan pandemii może zostać odwołany jeszcze w tym roku.

Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie wyjaśnia, że należy zdawać sobie sprawę z tego, z jakiego powodu ogłasza się pandemię.

- Wówczas kiedy pojawia się nowe zagrożenie, nowy wirus, przeciwko któremu nie ma skutecznych narzędzi walki, jak leki czy szczepionki, wirus się szybko rozprzestrzenia, dając poważne objawy chorobowe oraz doprowadzając do licznych zgonów. I te wszystkie warunki SARS-CoV-2 spełnił, natomiast dziś mamy inną sytuację niż choćby rok temu - tłumaczy ekspertka w rozmowie z WP abcZdrowie.

- Dostępne są szczepionki oraz skuteczne leki przeciwwirusowe jak Paxlovid. Mamy też w pewnym stopniu odporność po wcześniejszych kontaktach z wirusem. To są argumenty, na podstawie których WHO może odwołać pandemię. Ale to nie znaczy, że wirus ustąpił i powinniśmy się czuć całkowicie bezpieczni, a tym bardziej bezkarni. COVID w dalszym ciągu powoduje znacznie poważniejsze problemy zdrowotne niż grypa, stanowiąc zagrożenie przez cały rok – dodaje.

Nawet jeśli WHO odwoła stan pandemii, to zagrożenie nie zniknie
Nawet jeśli WHO odwoła stan pandemii, to zagrożenie nie zniknie (Getty Images)

2. COVID jak grypa?

Pojawienie się łagodniejszego wariantu Omikron sprawiło, że nasiliła się dezinformacja.

- Nadal mamy pacjentów, którzy wymagają hospitalizacji i stwarzanie narracji, że COVID jest niegroźny, jest szkodliwe. Jestem daleki od prorokowania, że wydarzy się coś złego za chwilę, ale pamiętajmy, że ludzie nadal umierają – przypomina w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Krzysztof Tomasiewicz, specjalista chorób zakaźnych i wiceprezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.

Powagę sytuacji potwierdzają najnowsze badania, na które powołuje się prof. Szuster-Ciesielska, przedstawione na Europejskim Kongresie Mikrobiologii Klinicznej i Chorób Zakaźnych (ECCMID) w Danii.

Analizy naukowców wykazały, że pacjenci hospitalizowani z powodu grypy w sezonie 2021/2022 byli o 55 proc. mniej narażeni na zgon w ciągu 30 dni w porównaniu z osobami hospitalizowanymi z powodu infekcji wywołanej przez wariant Omikron.

- Liczba zgonów po COVID-19 jest znacząco wyższa niż po grypie sezonowej. Wiemy, że grypa daje szereg powikłań ze strony układu oddechowego, nerwowego czy układu krążenia. Natomiast COVID-19 daje znacznie szersze konsekwencje długoterminowe, które mogą dotyczyć praktycznie każdego układu – podkreśla wirusolog z lubelskiego UMCS.

- Uważam, że pod każdym względem COVID-19 jest poważniejszą jednostką chorobową niż grypa – dodaje ekspertka.

3. COVID aktywuje uśpione zagrożenie

Niedawne badania wskazują, że obok powikłań sercowo-naczyniowych, pulmonologicznych czy neurologicznych - SARS-CoV-2 może prowadzić do aktywacji uśpionej gruźlicy. Taki wniosek wysunięto na podstawie analizy przypadku 59-letniego pacjenta, który ponad pół roku po infekcji trafił do pulmonologa z kaszlem i krwiopluciem. Badania wykazały zakażenie prątkami Kocha.

- Wielokrotnie już zostało udowodnione, że SARS-CoV-2 osłabia naszą odporność, redukując populacje komórek immunologicznych. Nie jest to działanie odosobnione w świecie wirusów, gdyż w przypadku odry - takie osłabienie odpowiedzi odpornościowej u dziecka może trwać nawet rok – przyznaje prof. Szuster-Ciesielska.

- Jednak jeśli chodzi o skalę zakażeń SARS-CoV-2, to problem jest poważny. Nie tylko chodzi o zwiększoną wrażliwość na inne patogeny, ale także reaktywację już obecnych w organizmie człowieka. Ze względu na osłabione reakcje obronne skuteczność kontrolowania takich uśpionych zakażeń wirusowych czy bakteryjnych jest niska. Stąd pojawiające się reaktywacje herpeswirusów i gruźlicy. Ten osłabiający naszą odporność skutek działania koronawirusa może trwać wiele miesięcy – dodaje ekspertka.

Prof. Tomasiewicz przyznaje, że ewolucja wirusa w stronę łagodniejszych wariantów może sugerować, że COVID staje się "chorobą dotykającą wybranych" - najsłabsze osoby w populacji. Zapominamy jednak o pewnym istotnym problemie, tzw. zespole pocovidowym.

- Liczne badania mówią o tym, że kilkanaście do ponad 20 proc. osób po przejściu infekcji spowodowanej przez wariant Omikron - ma powikłania. I pojawiają się niezależnie od przebiegu, występują także u pacjentów leczonych ambulatoryjnie. Jednocześnie zaczynają się też pojawiać prace mówiące o ochronnym działaniu szczepionki, która może zapobiegać objawom pocovidowym – dodaje ekspert.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze