Trwa ładowanie...

Zabija Polaków dwa razy częściej. "Pierwszy objaw może być tym ostatnim"

 Katarzyna Prus
08.05.2024 19:54
Kardiolog ostrzega. "Pierwszy objaw może być tym ostatnim, bo na ratunek jest za późno"
Kardiolog ostrzega. "Pierwszy objaw może być tym ostatnim, bo na ratunek jest za późno" (Getty Images, archiwum prywatne)

Polacy prawie dwukrotnie częściej niż Europejczycy umierają z powodu choroby niedokrwiennej serca. - Sytuacja może być na tyle dramatyczna, że pierwszym objawem tej choroby jest zawał czy nagły zgon sercowy - zaznacza kardiolog prof. Agnieszka Tycińska.

spis treści

1. Polacy umierają częściej

Chorobę niedokrwienną serca (chorobę wieńcową) mają już blisko 2 mln Polaków. O tym, jak poważne niesie ze sobą zagrożenie, świadczą jednak przede wszystkim statystyki dotyczące zgonów.

Okazuje się, że Polacy prawie dwukrotnie częściej niż Europejczycy umierają z powodu choroby niedokrwiennej serca. Te alarmujące dane można znaleźć w sprawozdaniu z realizacji Narodowego Programu Chorób Układu Krążenia na lata 2022-2032. Pełny raport jest dostępny na stronie rządowej.

Zobacz film: "Coraz młodsi umierają na zawał i udar"

Autorzy raportu, który zostanie przedstawiony na trwającym posiedzeniu Sejmu, wskazują, że od lat główną przyczyną zgonów w Polsce są choroby układu krążenia, a stoi za tym przede wszystkim choroba niedokrwienna serca. To nie tylko główny powód przedwczesnych zgonów, ale też istotna przyczyna niepełnosprawności.

Choroba niedokrwienna serca to główna przyczyna zgonów
Choroba niedokrwienna serca to główna przyczyna zgonów (Getty Images)

"Niezależnie od tego, że zarówno w Europie, jak i w Polsce, liczba zgonów z powodu chorób układu krążenia systematycznie spada, to choroba niedokrwienna serca na przestrzeni ostatnich 10 lat niezmiennie zajmuje pierwsze miejsce wśród przyczyn zgonów w krajach Unii Europejskiej" - podkreślają autorzy raportu.

Alarmują, że populacja polska w porównaniu do populacji europejskiej charakteryzuje się prawie dwukrotnie wyższą umieralnością z powodu choroby niedokrwiennej serca (Polska – 131 zgonów/100 tys. mieszkańców; populacja europejska – 77 zgonów/100 tys. mieszkańców).

- Biorąc pod uwagę tragiczny poziom pierwotnej prewencji tej choroby w Polsce, możemy się spodziewać, że ta tendencja będzie się utrzymywać, a niewykluczone, że sytuacja może się nawet pogarszać. Niestety problem jest złożony, więc nie tak łatwo go rozwiązać - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Agnieszka Tycińska, kardiolog z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

- Choć ryzyko choroby niedokrwiennej serca rośnie wraz z wiekiem, nie dajmy się zwieść stereotypom, że to wyłącznie problem osób starszych. Wręcz te dramatyczne przypadki dotyczą częściej młodych osób, nawet przed 40. rokiem życia, dlatego trzeba być bardzo czujnym. Niestety zdarza się, że tej czujności brakuje - nie tylko pacjentom, ale też lekarzom - zaznacza ekspertka.

2. Kiedy sercu brakuje tlenu

Jak sama nazwa wskazuje, za chorobą niedokrwienną serca stoi niedostateczne ukrwienie serca, a tym samym zaopatrzenie w tlen. Przyczyną jest znaczne zwężenie, a niekiedy nawet zamknięcie tętnic wieńcowych, które zaopatrują serce w natlenowaną krew.

Narodowy Instytut Kardiologii wskazuje, że w większości przypadków choroba ma podłoże miażdżycowe (blaszki miażdżycowe prowadzą do stopniowego zwężania naczyń), a najbardziej znanymi postaciami tej choroby są dławica piersiowa i zawał serca.

- Jedną z przyczyn jest starzenie się społeczeństwa, ale tę tendencję obserwuje się także w innych krajach Unii Europejskiej, nie jesteśmy tu więc wyjątkiem. Źródłem dysproporcji dotyczących statystyk umieralności są czynniki związane ze stylem życia. Niestety w Polsce czynniki ryzyka chorób układu krążenia, w tym choroby niedokrwiennej serca to prawdziwa plaga - zaznacza prof. Tycińska.

- Nadciśnienie tętnicze, otyłość, cukrzyca, zaburzenia lipidowe, palenie tytoniu, dramatyczny brak aktywności fizycznej to wszystko jest na porządku dziennym i niestety przyczynia się do przedwczesnych zgonów u coraz młodszych osób - ostrzega lekarka.

Niestety to właśnie w tej grupie choroba niedokrwienna serca może dać o sobie znać bardzo gwałtownie.

- Sytuacja może być na tyle dramatyczna, że pierwszym objawem tej choroby jest zawał serca czy nagły zgon sercowy. Pierwszy objaw może być więc tym ostatnim, bo na ratunek jest za późno - przyznaje ekspertka.

- Niestety Polacy się nie badają, nie sprawdzają ciśnienia czy poziomu cholesterolu, nie przywiązując do tego wagi. Tymczasem nadciśnienie czy miażdżyca spowodowana zbyt wysokim cholesterolem przez długi czas mogą pozostawać nieme klinicznie, czyli nie dają żadnych niepokojących objawów czy dolegliwości bólowych. Problem w tym, że jeśli pojawi się ból, często jest za późno - zaznacza prof. Tycińska.

3. Młodzi są bardziej bezbronni

Takie sytuacje często dotyczą młodych pacjentów, którzy nagle trafiają do szpitala, kompletnie nieświadomi, że od dawna byli chorzy.

- U młodych osób częściej spotykamy się z rozległymi zawałami czy nagłymi zgonami sercowymi, w porównaniu do starszych pacjentów. Z wiekiem organizm wykształca mechanizm obronny w postaci krążenia obocznego, jeśli więc nawet dojdzie do ostrego stanu, może mieć on lżejszy przebieg. Młodzi pacjenci nie mają takiej ochrony, więc jeśli dojdzie do zamknięcia tętnicy, nawet jeśli uratujemy chorego, serce może być na tyle uszkodzone, że jedyną szansą jest przeszczep - mówi wprost prof. Tycińska.

- Dlatego musimy reagować na wczesnym etapie, by do takich dramatycznych sytuacji w ogóle nie dopuścić. Niestety na bagatelizowanie profilaktyki przez pacjentów nakładają się problemy systemowe. Nawet jeśli pacjent się regularnie bada i choroba zostanie wykryta już na etapie lekarza rodzinnego, może pojawić się przeszkoda na drodze do szybkiego rozpoczęcia leczenia kardiologicznego - zaznacza lekarka.

Zwraca uwagę, że aktualnie w Polsce czas oczekiwania na wizytę u kardiologa sięga 120 dni. Brakuje też lekarzy kardiologów, a 20 proc. z nich jest na emeryturze.

- Tymczasem mamy w Polsce świetnie przygotowanych specjalistów pod względem leczenia w zakresie kardiologii interwencyjnej. Pacjent musi jednak trafić do szpitala w odpowiednim momencie, by to leczenie można było w ogóle zastosować. Niestety, jak pokazują statystyki dotyczące zgonów z powodu choroby niedokrwiennej serca, u wielu pacjentów jest za późno - podsumowuje kardiolog.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze