Trwa ładowanie...

W listopadzie Delta, teraz Omikron. Są osoby, które dwa razy miały COVID-19 na przestrzeni zaledwie trzech miesięcy

Ozdrowieńcy nie są bezpieczni w dobie Omikronu. Są osoby, które dwa razy złapaly COVID na przestrzeni zaledwie trzech miesięcy
Ozdrowieńcy nie są bezpieczni w dobie Omikronu. Są osoby, które dwa razy złapaly COVID na przestrzeni zaledwie trzech miesięcy (arch. prywatne)

Anita, Jolanta, Karolina - wszystkie na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy zachorowały na COVID: najpierw w listopadzie, a ponownie w styczniu. Do tej pory zakładano, że odporność po przechorowaniu COVID trwa ok. pięć lub sześć miesięcy. Okazuje się, że w dobie Omikronu ponowne zakażenie jest możliwe znacznie szybciej. Omikron lepiej niż wcześniejsze warianty radzi sobie z omijaniem odporności.

spis treści

1. "Od samego początku wiedziałam, że to znowu COVID"

Pani Anita po raz pierwszy zachorowała na COVID 10 listopada, ale skutki odczuwała bardzo długo. Dolegliwości podczas samej choroby były umiarkowane, dużo gorsze były powikłania, które utrzymywały się przez wiele tygodni.

- W obu przypadkach zakażenia potwierdzałam najpierw testem antygenowym, potem PCR. Przy pierwszej chorobie miałam potworny ból mięśni, jakby ktoś łamał mi każdą część ciała, w szczególności bolały mnie nogi, łydki, kostki i uda. Sama choroba nie była bardzo ciężka, nie wymagałam hospitalizacji, mimo to muszę przyznać, że COVID strasznie mnie przeczołgał i bardzo osłabił. Tuż po chorobie trafiłam na kilka godzin do szpitala na obserwację w związku z problemem z jelitami. Wyglądałam jakbym była w siódmym miesiącu ciąży. Lekarze powiedzieli, że są to ewidentnie powikłania pocovidowe i potrzeba czasu, żeby to minęło. W zasadzie od tamtej pory do dziś mam problemy z jelitami - opowiada w rozmowie z WP abcZdrowie pani Anita.

Zobacz film: "Koronawirus zmierza do endemii"
Przez dwa miesiące walczyła z powikłaniami po pierwszym zakażeniu koronawirusem
Przez dwa miesiące walczyła z powikłaniami po pierwszym zakażeniu koronawirusem (arch. prywatne)

Pod koniec stycznia okazało się, że COVID dopadł ją ponownie. 25 stycznia wieczorem zaczęła się źle czuć, bolały ją mięśnie, pojawiła się lekka gorączka. - Od samego początku wiedziałam, że to znowu COVID, bo pojawił się ten specyficzny ból zatok. Przewlekle choruję na zatoki, więc można powiedzieć, że w pewnym sensie zapalenie zatok jest dla mnie normą, ale w przypadku COVID ten ból zatok jest zupełnie inny. Charakteryzuje się tym, że człowiek czuje się cały czas "zatkany", ale nie pojawia się żaden katar - podkreśla zakażona.

Biorąc pod uwagę objawy, wiele wskazuje, że tym razem dopadł ją Omikron.

- Miałam gorączkę przez pięć dni, w granicach 38,5 st. Celsjusza, ale ta gorączka też była specyficzna. Miałam wrażenie, że płonę i bardzo się pociłam. A drugi specyficzny objaw to dziwna ''klucha'' w gardle, do tego miałam potworną opryszczkę na ustach - wymienia pani Anita.

Kobieta przyznaje, że zakładała, że przez jakiś czas "będzie w miarę bezpieczna". - Po tamtym zakażeniu nie czułam się jeszcze dobrze. Przez prawie dwa miesiące dochodziłam do siebie. Dopiero dwa tygodnie temu wróciłam do pracy, bo bardzo źle się czułam, byłam osłabiona, miałam zawroty głowy. Lekarka mówiła mi, że na jakiś czas jestem bezpieczna. Bardzo uważałam, ale i tak się zaraziłam - podkreśla kobieta.

Pani Anita nie jest zaszczepiona, przyznaje, że drugi atak COVID spowodował, że coraz częściej myśli o szczepieniu. - Jeszcze przed pandemią miałam wstrząs anafilaktyczny z zatrzymaniem pracy serca po antybiotyku i lekarka stwierdziła, że szczepienie jest w moim przypadku ryzykowne. Dlatego po pierwszym zachorowaniu o tym nie myślałam, ale teraz coraz częściej myślę, żeby się zaszczepić w warunkach szpitalnych. Nie chciałabym jeszcze raz przez to przechodzić. Na pewno zaszczepię córkę. Chciałam to zrobić już wcześniej, ale teraz ona również zachorowała - dodaje kobieta.

2. "Zachorowałam ponownie po niecałych dwóch miesiącach"

Podobną historię opowiada pani Jolanta. Pierwszy raz zachorowała w połowie listopada. Objawy? Kaszel, katar, ból gardła, ból mięśni, silny ból pleców, potem doszła do tego również gorączka i zapalenie zatok.

- 18 listopada dostałam pozytywny wynik testu PCR. Dolegliwości utrzymywały się przez ponad tydzień. Po antybiotyku objawy stopniowo zaczęły zanikać, został tylko ból pleców przez kolejne dwa tygodnie i kompletnie opadłam z sił. Wejście po schodach na pierwsze piętro było dla mnie problemem. Ten stan utrzymywał się około miesiąca - przyznaje pani Jolanta.

Nie brała pod uwagę, że po tak krótkim czasie COVID może ją dopaść ponownie. Niestety 7 stycznia znowu zaczęła się źle czuć.

- 8 stycznia wykonałam pierwszy test PCR i wyszedł negatywnie. Kolejny 10 stycznia i już był pozytywny. Miałam lekki kaszel, stan podgorączkowy, ból głowy, ból gardła, katar, zapchane zatoki i dość mocny ból mięśni. Dolegliwości utrzymywały się tylko kilka dni i były dużo łagodniejsze niż poprzednim razem, ale ponownie rozwinęło się zapalenie zatok - opowiada.

Pani Jolanta zachorowała na COVID ponownie po niespełna dwóch miesiącach
Pani Jolanta zachorowała na COVID ponownie po niespełna dwóch miesiącach (arch. prywatne)

Kobieta nie ukrywa, że kolejna infekcja była dla niej szokiem. - Myślałam, że po szczepieniu (dwie dawki Pfizera) i przechorowaniu COVID jestem bezpieczna przez przynajmniej pół roku, a zachorowałam po niecałych dwóch miesiącach. Odkażałam ręce, trzymam dystans, noszę maseczkę, a i tak nie udało mi się uniknąć zakażenia. Wirus został przyniesiony do domu - wyjaśnia pani Jolanta i dodaje, że razem z nią po raz drugi zachorowali wszyscy domownicy.

- Za pierwszym razem dzieci bardzo ciężko przeszły chorobę. Syn gorączkował do ponad 40 st. Celsjusza, ja też źle się czułam, ale byłam już wtedy zaszczepiona i chyba dzięki temu miałem siłę, żeby się nimi opiekować. Przeszłam COVID lżej niż moje niezaszczepione dzieci - podkreśla kobieta.

3. "Gałki oczne bolały mnie nawet przy ruchu głową"

Pani Karolina po raz pierwszy dostała pozytywny wynik testu pierwszego grudnia. - Kiedy dokładnie się zaczęło, nikt nie jest w stanie określić. Miałam test w związku z tym, że moje dzieci miały objawy, które mogły wskazywać na to, że są chore, a jedno z nich miało w tym czasie kontakt z osobą dodatnia i przebywało na kwarantannie. U dzieci wynik był ujemny, u mnie pozytywny. Po koniec listopada miałam zapalenie ucha, więc już wtedy mogłam być chora. Ze względu na to, że mam wiele chorób współistniejących, w tym astmę, wszyscy straszyli, że gdy zachoruję, zajmę miejsce pod respiratorem. Nie miałam żadnych innych objawów oprócz tego, że bardzo chciało mi się pić. Czułam jakby organizm wysychał od wewnątrz, ręce zaczęły robić się suche, a w dotyku były jak kartka papieru. Do tego miałam dyskomfort w gardle i "klucha". Po dziesięciu dniach izolacji już wszystko było w porządku. Po ok. tygodniu zaczął się męczący kaszel. Badania wykazały, że wszystko jest w normie i jakoś przeszło - opowiada kobieta.

Pani Karolina w krótikim czasie po raz drugi zachorowała na COVID
Pani Karolina w krótikim czasie po raz drugi zachorowała na COVID (arch. prywatne)

Za drugim razem zaczęło się 26 stycznia od bardzo silnego bólu mięśni i stawów. - Lekarz POZ stwierdził, że pomimo tego, że jestem ozdrowieńcem, to mogłam "zachorować na kolejny wariant" i trzeba wykonać test - wspomina pacjentka. Wynik był dodatni. W kolejnych dniach dochodziły nowe dolegliwości: silny ból głowy i gałek ocznych, bóle brzucha, biegunka jak przy "jelitówce" oraz podwyższona temperatura.

- Gałki oczne bolały mnie nawet przy ruchu głową. Temperatura, bóle stawów i mięśni zaczęły przechodzić po dwóch dniach, ale zmieniły się w przeczulicę. Miałam wrażenie jakby spalonej słońcem skóry, nawet koszulka na ciele mnie drażniła. Po pięciu dniach ból głowy i gałek ustąpił, a zaczął się kaszel i katar - wspomina.

4. Ozdrowieńcy nie są bezpieczni w dobie Omikronu

Analiza wyników testów PCR przeprowadzona w Anglii wykazała, że dwie trzecie nowych zachorowań to reinfekcje. Brytyjczycy wykazali, że ryzyko reinfekcji w przypadku kontaktu z Omikronem jest nawet 5,4 razy większe niż przy Delcie. Naukowcy Yale School of Public Health oraz University of North Carolina w Charlotte szacują, że ponowne zarażenie może nastąpić nawet w ciągu trzech miesięcy po przechorowaniu.

- Przeciwciała nabyte w poprzednich infekcjach nie chronią przed Omikronem. Wczoraj konsultowałem właśnie taki przypadek. Mężczyzna chorował w grudniu pełnoobjawowo z gorączką, bólami mięśni i teraz znowu jest chory. Jestem przekonany, że on w grudniu jeszcze złapał Deltę, a teraz ma Omikron. Takich przypadków opisano już sporo na świecie - tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie dr Paweł Grzesiowski, pediatra, immunolog i ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19.

Lekarz wyjaśnia, że przechorowanie Delty nie daje odporności przeciwomikronowej. W dużo lepszej sytuacji są osoby zaszczepione. Chociaż i w ich przypadku może dojść do ponownego zakażenia Omikronem. Okazuje się, że jest możliwa również reinfekcja samym Omikronem, szczególnie że Omikron już zmutował.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze