Trwa ładowanie...

Mówili, że to COVID. Mężczyzna zmarł 13 dni po diagnozie

 Karolina Rozmus
17.05.2023 13:03
45-latek cierpiał z powodu migren. Przyczyną były przerzuty nowotworowe do mózgu
45-latek cierpiał z powodu migren. Przyczyną były przerzuty nowotworowe do mózgu (Facebook)

Zaczęło się od migren, potem pojawiły się wymioty i zaburzenia widzenia. Gdy w szpitalu zdiagnozowano u 45-latka COVID, lekarze rozłożyli ręce. Nie mieli pojęcia, że mężczyznę toczy groźny nowotwór.

spis treści

1. Cierpiał na migreny. Lekarze to zbagatelizowali

- To, co nas oboje dotknęło to to, że tak wiele razy został zignorowany i zlekceważony, tylko dlatego, że był młody, wysportowany i zdrowy – mówi w rozmowie z australijskim Kidspot Patricia, 45-letnia wdowa i mama dwóch synów.

Tim miał jednak za sobą poważną chorobę – w 2021 r. przeszedł zapalenie opon mózgowych. Zaczęło się od wysokiej gorączki i migren, ale dzięki szybkiej diagnozie chorobę udało się opanować. Lekarze zalecili pacjentowi, żeby co pół roku stawiał się na kontroli.

Zobacz film: "Rak płuc - zabójca numer 1"

Choć bóle głowy mimo leczenia nie ustąpiły, to zdaniem neurologa i lekarza rodzinnego było to powikłanie po infekcji, z którym Tim miał borykać do końca życia. Ojciec dwójki dzieci czuł jednak, że jego dolegliwości mogą być zwiastunem czegoś poważnego.

45-latek cierpiał z powodu migren. Lekarze myśleli, że to powikłanie po zapaleniu opon mózgowych
45-latek cierpiał z powodu migren. Lekarze myśleli, że to powikłanie po zapaleniu opon mózgowych (GoFundMe)

- Czuł się nierozumiany i zawsze miał poczucie, że marnuje czas wszystkich — przyznaje Patricia.

Stan Australijczyka sukcesywnie się pogarszał – na początku 2022 roku stał się osłabiony, pojawiły się wymioty oraz zaburzenia widzenia. Badania nie wykazały nawrotu zapalenia opon mózgowych, ale żona 45-latka nalegała na wykonanie rezonansu magnetycznego. W szpitalu zdiagnozowano u mężczyzny infekcję spowodowaną wirusem SARS-CoV-2. Uznali, że to właśnie COVID odpowiada za dolegliwości Tima i odesłali go do domu.

2. Zdiagnozowali raka. 45-latek ze szpitala już nie wrócił

W ciągu kolejnego tygodnia Tim schudł dziesięć kilogramów, a Patricia przyznała, że musiała męża znosić ze schodów, ponieważ był tak zdezorientowany i odwodniony. W końcu postanowiła wezwać pogotowie. Nalegała na hospitalizację, jednak zarówno badania z krwi oraz RTG i TK klatki piersiowej nic nie wykazały. Dopiero punkcja lędźwiowa ujawniła faktyczny stan mężczyzny.

Kolejne badania obrazowe wykazały czarną plamę na dnie prawego płuca i "kilka innych rozproszonych wokół". Lekarz powiedział Patricii, że musi z nią porozmawiać.

- Mówił: "Wszystko, co ci powiem, jest złe. Nie mam żadnych dobrych wieści" – wspomina 45-latka, dodając, że jej mąż, który całe życie zdrowo się odżywiał, nie palił papierosów i tylko od czasu do czasu wypijał lampkę wina, cierpi na śmiertelnie groźnego raka płuchttps://portal.abczdrowie.pl/rak-pluc. Nowotwór dał przerzuty do kości, mózgu, kręgosłupa i węzłów chłonnych.

Ostrożne rokowania lekarzy dawały choremu od pół roku do nawet dwóch lat przy odpowiednio dobranym leczeniu. Jednak dokładnie miesiąc od dnia przyjęcia do szpitala i 13 dni po przekazaniu diagnozy raka, Tim zmarł.

"Z nieznośnym smutkiem ogłaszamy odejście Tima McPhaila we wtorek 18 kwietnia. Walka Tima z rakiem była szybka i zacięta, a on odszedł, trzymając Patricię za rękę, z rodzicami i bratem u boku - otoczony tak wielką miłością" – napisali bliscy mężczyzny na stronie zbiórki funduszy dla wsparcia finansowego rodziny.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze